Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/36

Ta strona została skorygowana.


Trudno, co ma być, będzie: rady na to niema;
Może Jowisz da więcej, a może ta zima

       5 Już ostatnia, co pianą na skalny brzeg pryska.
Hej, miej rozum, cedź wino![1] Śmierć pewna i bliska
Burzy wszelkie rachuby; czas migiem ucieka:
Dziś rwij róże, bo nie wiesz, co jutro cię czeka!


XII[2]
PAN ZIEMSKI AUGUST

Którego męża czy z boskiej krwi dziecię
Wyśpiewasz, Klio, przy lutni lub flecie?
Którego boga imię w dal po lesie
Echo poniesie,

  1. W. 6. cedź wino. — Wino, zanieczyszczone wskutek tworzącego się osadu na dnie, cedzono przed piciem; cedzenie jest więc czynnością przygotowawczą przed biesiadą.
  2. XII. — ,Kogo z bogów lub ludzi uwielbisz, Klio, w rozgłośnem pieniu? — Ojca Jowisza przedewszystkiem, pana i władcę bogów i ludzi i całego okręgu świata, po nim Palladę, Libera, Dyanę i Apollina, z pół-bogów zaś Herkulesa. A z przodków kogo mam sławić? — Romula czy pokój miłującego Numę, pysznego Tarkwinjusza, czy piękną śmierć Katona? Wspomnę też wdzięcznie tych, co krew dla ojczyzny przelali: Regula, Skaura i Paulla, i tych, co w skromnym bycie wychowani, zostawili wzór starorzymskiej cnoty: Fabrycjusza, Kurjusza, Kamilla. Teraz Marcellus rokuje najpiękniejsze nadzieje. Ale jak księżyc przyćmiewa gwiazdy, tak blask julijskiego rodu gasi wszystkie świetności. Ojcze rodu ludzkiego, daj, niech Cezar będzie twoim zastępcą na ziemi, ty zaś władaj na niebie i zbrodniarzy poskramiaj gromami‘!