Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/364

Ta strona została przepisana.


Skrzyp podwoi kumoszki postawi na nogi:
Biegają po pokoju, ledwie żywe z trwogi;
Na domiar złych Molosów[1] rozlega się wycie.
Rzecze wieśniaczka: »Kumciu, nie dla mnie to życie!
       115 Bezpieczne w leśnej jamie już wolę mieszkanie,
Gdzie za wszystkie przysmaki podła wyka stanie«.


SATYRA VII[2]

»Chciałbym coś rzec, lecz nie śmiem — i już chwila długa,[3]
Jak słucham« — Czynie Dawus?— »Tak, życzliwy sługa
I uczciwy, tak w miarę — co nadto, niezdrowo«.
— No, no, masz, mój Dawusie, dziś wolność grudniową[4]
       5 I przodkowie tak chcieli: mów, ja szczerość chwalę.
— »Jedni lubią swe wady, dzierżą się ich stale,
Więcej płynie za falą, co raz cnocie ciska,
To grzechowi w objęcia. Nie widziałżeś Pryska[5]

  1. W. 113. Molosy — psy, słynne z czujności.
  2. VII. — Jako prawdziwy Epikurejczyk, wyśmiał Horacy w satyrze trzeciej tej księgi jeden z najrogatszych paradoksów mądrości stoickiej, że »każdy głupiec szalony«. Wracając teraz do tego samego przedmiotu, poświęca tę satyrę innemu paradoksowi tejże sekty, »że tylko mędrzec jest człowiekiem wolnym«, a reszta składa się z samych niewolników.
  3. W. 1. Horacy siedzi tyłem do drzwi, przez które wchodzi Dawus, niewolnik poety, i korzystając ze zwyczaju rzymskiego, zapewniającego karnawałową bezkarność, stawia panu przed oczy zwierciadło, w którem tenże prawdziwe swe oblicze ze wszystkiemi wadami zobaczyć może.
  4. W. 4. wolność grudniową — Saturnalje przypadały na 17—21 grudnia.
  5. W. 8. Priscus — zmyślony zapewne typ zmiennika.