Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/470

Ta strona została przepisana.

I Chremes[1] pełną gębą, rozzłoszczon, się kłóci.
Mąż tragiczny znów mową powszednią się smuci;
       95 Telef[2] i Pelej[3] w nędzy, bez domu, ojczyzny,
Równo wrzasków się strzegą, jak i słów dłużyzny,[4]
Chcą-li w widzu wywołać żywsze serca drżenie.
Mało piękny poemat — ma sprawić wrażenie;
Słuchacz, jak mu się zagra, tak powinien skakać,
       100 Uśmiechać się z śmiejącym, z płaczącym rozpłakać.
Chcesz-li, abym się smucił, ty cierp szczerze w duszy:
Wtedy Telefie, Peleu, twa dola mię wzruszy.
Kto cudze mówiąc słowa, jakby przez sen gwarzy,
Śmiech mię bierze lub ziewam; ryć się ma na twarzy
       105 Żart swawolny, gniew groźny, powaga i smutek.
Każde zjawisko w duszy najpierw sprawia skutek;
I co radość w nas budzi i co gniew podnieci,
Lub zgryzotą pochyli do prochu i śmieci,
Wszystko to po języku na jawy wychodzi.
       110 Ilekroć z charakterem mowa się nie zgodzi,

  1. W. 93. Chremes — zapewne z komedji Terencjusza Heautonlimorumenos (akt V sc. 4).
  2. W. 95. TelefTelephus, król Mysów, zraniony przez Achillesa, otrzymał wyrocznię, że tylko ten ranę uleczy, kto ją zadał; udaje się więc (w tragedji Eurypidesa) w przebraniu żebraka do Argos do Agamemnona i tam za jego pośrednictwem otrzymał zbawczą rdzę z włóczni Achillesa, potrzebną do uleczenia rany.
  3. W. 95. Peleus, ojciec Achillesa, wypędzony w starości przez Akasta z ojczyzny, tuła się (zapewne w tragedji Sofoklesa) po obcych krajach.
  4. W. 96. dłużyzny. — Mowa o długich »trzyłokciowych« słowach, właściwych Muzie tragicznej.