A wieszcz wiersze rzygając, zapatrzon w niebiosy,
Wpada w studnię,[1] jak ptasznik,[2] co chciał łapać kosy.
»Hej, ratunku, rodacy!« wrzeszczy, co sił staje;
460
Lecz mu nikt jakoś ręki pomocnej nie daje,
A choćby się kto znalazł i chciał linkę rzucić:
»Kto wie, czy sam nie skoczył, czy chce na świat wrócić?«
Rzekłbym mu i poety Sykulskiego postać
Wskrzesiłbym, Empedokla,[3] co chciał bogiem zostać,
465
I dlatego, sam zimny,[4] w ognie Etny leci.
Mają prawo, gdy zechcą, kark skręcać poeci.
Wisielca gdy odcinasz, niechcący go dusisz.
Myślisz, że to ostatni raz lub że go zmusisz
Być człowiekiem, wybijesz śmierć sławną mu z głowy?
470
Przecz się bierze do wierszy, nie zgadnie człek zdrowy:
Czy ojszczał prochy ojca, czy głaz poświęcony
Zbezcześcił, świętokradca — pewna, że szalony,
- ↑ W. 458. Wpada w studnię, — której cembrzyna nie wystaje nad poziom i którą zapomniano przykryć.
- ↑ W. 458. ptasznik — zdaje się, z jakiejś bajki, której nie znamy.
- ↑ W. 464. Empedokles — z Agrygentu na Sycylji (ur. ok. 490, um. ok. 430 przed Chr.) polityk, lekarz, filozof i poeta, ubierał swoje pomysły filozoficzne w szatę poetycką. Podanie o jego apoteozie (że podobnie, jak Herkules, miał spłonąć żywcem na stosie) przekręcili późniejsi oszczercy wielkiego filozofa w ten sposób, że E. wskoczył w krater Etny, ażeby zniknąć z oczu ludzkich i uchodzić za boga.
- ↑ W. 465. sam zimny — dlatego, że wedle nauki Empedoklesa przyczyną starości jest powolne oziębianie ciała, a śmierć jest tylko zupełnym zanikiem ciepła.