Niech kto sobie Rhodos biały wśród przestworzów sinych chwali,
Albo Korynt, co swe ściany odzwierciedla w dwóch mórz fali,
Jak gałązkę do gałązki niech do zwrotki zwrotkę składa,
By gród uczcić skąd ku morzom z Akropoli lśni Pallada:
Ja ni z taką tęskną żądzą, ni z zachwytem takim patrzę
Na pagórki win najsłodszych i na łany najbogatsze,
Jak na kącik ten mój miły, gdzie przez sady i przez gaje,
W dzionek letni, jednostajnie głośno szemrzą mi ruczaje
Kędy w grocie Nymfa mieszka, a wśród gęstych bluszczów rzeka
Śnieżnym, szumnym wodospadem wiecznie z urny jej ucieka.
Wszak nie zawsze burze, druhu, południowy wiatr przywodzi,
Lecz i obłok przegna srebrny i niebiosa rozpogodzi:
Tak i ty pamiętaj zawsze, byś po troskach i po znoju
Umiał mądrze użyć wczasu i wesela i spokoju.
Czy ogarnie cię chłód lasów i cień luby, czy też złoty
Będzie ci legionów orzeł błyszczeć gwiazdą nad namioty,
Nie zapomnijże o winie... Z Salaminy, pełen sromu
Pijmy, póki Teukros wiedzie, a gdy ranna wejdzie zorza,
I choć gniew nim srogi miota, choć o przyszłość troska boli,
Siadł do wina pośród druhów i skroń ubrał w liść topoli.
Gdzie nas jutro los zapędzi?! Pijmy póki starczy wina..
Za morzami głębokiemi inna wstanie Salamina.
Pijmy, póki Teukros wiedzie, a gdy ranna wejdzie zorza,
Każcie znowu zepchnąć łodzie, zepchnąć na toń zdradną morza.