Za grzechy przodków będziesz pokutował
O Rzymianinie! póki świątyń szczyty
Nie wstaną, już się walące na pował
I póki z bożyszcz kurz nie będzie zmyty.
Kornyś przed niebem — świat na twe rozkazy;
Z Bogów początek, z Bogów koniec idzie —
Gdyś nimi wzgardził, powiedz, ile razy
Hesperia grzęzła w nędzy i ohydzie?
W dwóch bitwach sprzecznych woli samych Bogów
Mionds i Pakor zbili nasze szyki,
I łup bogaty wzięty nam przez wrogów
Zdobił ich z podłej miedzi naszyjniki.
Roma rozdarta wnętrzną waśnią — oto
Szła już na pastwę Aithiopa z Dakiem,
Gdy tamten groźną napierał ją flotą,
A ten częstował pełnym strzał sajdakiem.
Wiek ten zbrodniczy naprzód skaził łoże
Małżeńskie, potem rodzinę i plemię —
Z tego to źródła wyszły kary boże
Na wszystek naród i ojczystą ziemię.
W jońskich się pląsach lubuje dziewica
Zaprawiając się wczas do sztuczek innych,
I już lubieżną myślą chuć podnieca,
Acz jeszcze z latek nie wyszła dziecinnych.