Strona:PL Horacy Wybór poezji.djvu/54

Ta strona została przepisana.
EPODY
Urok życia wiejskiego (Epod. 2).
Beatus ille qui procul negotiis...

Szczęśliwy ten, kto nie wie, co to lichwa, bórg,
nie licząc zysków ani strat,
wołami swemi orze pradziadowski mórg,
jak zacni ludzie z dawnych lat!
Bo ze snu go nie budzi ryk wojennych trąb,
ni morska go nie trwoży głąb;
on zdala mija możnych panów hardy próg,
ni miejski go nie nęci bruk!
On woli winorośli wybujały krzew
owijać o topoli pień;
jałowe pędy nożem precz odcina z drzew,
by szczepić nowy sok w ich rdzeń.
To ku wąwozom, kędy słychać ryki trzód,
spojrzenie zwraca swoich lic,
to z plastrów zgarnia w czyste garńce gęsty miód,
to wątłe owce zacznie strzyc...
A gdy nad wioską jesień wznosi czoło swe,
w złocisty uwieńczone plon,
o! z jaką on uciechą słodkie gruszki rwie
i kraśne pęki winnych gron,
by do Priapa i Silvana, stróża miedz,
z dziękczynnym darem żwawo biec!
Jak miło spocząć, kędy rośnie stary dąb,
gdzie trawa bujna — aż po pas! —
gdzie bieży nurt, ujęty w brzegów stromy zrąb, —