Rolników pięciu wyżywiała najmy,
(A z tych miał każdy myśl do rady sprawną),
Przykrzy się tobie? — Dalej — pogadajmy.
Obaśmy w równi do swych prac użyci —
A jednak, z dwóch nas: czy ty pracowiciej
Karczujesz chwasty pod mej ziemi warstwą,
Czy ja umysłu mego gospodarstwo?
I wreszcie, z dwojga, kto się żywiej troska:
Czy ja — Horatius — czy też moja wioska?
Sądź, jak to człek się w sobie sam rozdziela!
Jakbądź w tej chwili żal mi przyjaciela,
Co straconego opłakuje brata;
Niemniej, współcześnie, myśli mojej władza
Tęsknoty więzy targa i rozsadza,
I z murów ciasnych w przestrzeń pół odlata!
Mnie w ciszy wiejskiej miłe tylko niebo —
Miejskie zaś piekło tobie jest potrzebą.
Lecz kto drugiemu czegobądź zazdrości,
Snadź w sobie samym nie ma ten sytości,
I równo z miasta nie jest rad, jak z sioła.
Bo czy tu winno miejsce to, lub owo?
Nie — człek jedynie z głupią swoją głową,
Co sam od siebie uciec w świat nie zdoła.
Tak to kochanku z tobą jest. Bywało,
Kiedyś był jeszcze lichym u mnie stróżem,
Strona:PL Horacy Wybór poezji.djvu/84
Ta strona została przepisana.
Do włodarza swej wioski (Epist. I 14).
Vilice silvarum...