Strona:PL Hudson Jej naga stopa.pdf/132

Ta strona została przepisana.

kochała mnie — jeszcze mnie kocha, — mruczał do siebie, — podczas kiedy ja, zamiast pomóc jej, tylko jej przeszkadzałem. A teraz potrzebuje pomocy, a ja, przy całym moim majątku, nie mam prawa jej pomóc. Zapóźno — już nigdy nie zdołam odzyskać czasu, który straciłem.
— Mam nadzieję, że pan się nie gniewa, — rzekła dziewczynka, która stała jak skamieniała tam, gdzie ją zostawił; — ale pan mówił tak głośno, że ja nie mogłam nie słyszeć. A jeśli pan myśli o pociągu do Washity, to nie jest zapóźno. Gdyby pan mógł mieć go tutaj za piętnaście minut, — a ja myślę, że to będzie panu łatwo, jako królowi, to moglibyśmy zdążyć na przedstawienie, choćby nawet kurtyna podniosła się trochę później.
— Pociąg do Washity, — szepnął Wielki Człowiek. — No, tak; naturalnie! Jakiż ja jestem głupi! — Nacisnął guzik elektryczny. — Powiedz no, a ilu tam jest was wszystkich razem?
— Dwadzieścia dwie osoby teraz, — odrzekło dziecko, — ale ja nie...
— I nie bardzo dobrze dano wam jeść w hotelu?
— No, tak bardzo źle nie było, ale wczoraj i dzisiaj tośmy udawali, że nie chcemy obiadu, bo wiedzieliśmy, jak stoją sprawy...
— Przestań, — zawołał z czemś w rodzaju jęku. — Chciałem tylko wiedzieć, żeby wydać odpowiednie polecenia.
A zwracając się do portjera, rozkazał:
— Zawołaj pan tu konduktora.