cił niepotrzebną broń. Właśnie podniecony tą radością chodził później po pokoju do godziny trzeciej minut trzydzieści siedem.
Sprawa zbliżała się do końca. Główne dowody obrony, tyczące się wypadków zaszłych podczas nocy zbrodni, od których rzeczywiście zależał wyrok, polegały na zeznaniach więźnia, niczem nie popartych. Przeciwko nim stały bardziej dotykalne dowody oskarżenia, cały szereg kompromitujących okoliczności, jak zdruzgotana czaszka, rewolwer przystający do rany, oraz sam więzień, uznany właściciel rewolweru, ukazujący się na ścieżce jedną minutę po zatrzymaniu się zegarka zabitego człowieka.
Słowa i obecność miss Everett zrobiły istotnie wrażenie dodatnie. Prokurator jednak osłabił siłę tego wrażenia, wlokąc je przez pył, jako chytrą sztuczkę, mającą na celu zdobycie sympatji przysięgłych i oszołomienie ich pięknością świadka. W końcowem zestawieniu opuścił on zupełnie motyw zazdrości, ale dodał fakt zaręczyn do argumentów chciwości. Ośmieszył spóźniony zamiar samobójstwa. Położył nacisk na wyniki ekspertyzy lekarskiej.
Przyznałby więźniowi, dodał, że stworzył niezwykle pomysłową powieść, która wplotła się w fakty rzeczywiste, ustalone przez świadków, w sposób godny romantycznego nowelisty, lecz — cóż taka historja jest warta? — czy więzień nie był człowiekiem wprawnym w układanie planów? — czy, słowem, romantyczny nowelista nie był zawodowym literackim kłamcą?
Strona:PL Hudson Jej naga stopa.pdf/32
Ta strona została skorygowana.