Dalej rzodkiew i sery wytłaczane z mleka
I jaja, które w ciepłym popiele przypieka.
Wszystko w misach glinianych. Wreszcie na ochłodę
W glinianym rostruchanie daje wino młode,
Z niego w kubki bukowe, woskowane wlewa,
Wreszcie ciepłe od ognia przynosi warzywa.
Na drugie danie wety na stół zastawiono.
Tu zdjęte z latorośli słodkie winogrono,
Tu w koszyku plecionym mnóstwo jabłek leży,
Suche figi, daktyle, śliwki, orzech świeży
I plastr miodu białego. Tę ucztę ubogą
Krasi twarz starców z serca dających, co mogą.
Widząc oni, że mimo częste nalewanie
Coraz jednakże wino rośnie w rostruchanie,
Dziwią się i tak mówiąc ręce w niebo wznoszą:
»Godnie was przyjąć dla nas byłoby rozkoszą;
Darujcie, że jesteśmy nieprzysposobieni«.
Dla straży małej chatki gęś karmili w sieni,
I tę dla swoich gości zabić chcieli sami,
Ptak szybki męczy starców schylonych latami
I uwodząc, ich długo do bogów ucieka.
»Ten ptak nie zginie, nasza strzeże go opieka,
Myśmy bogowie«, rzekli. »Za spełnione zbrodnie
Wszystkich waszych sąsiadów ukarzemy godnie.
Wy tylko od powszechnej ujdziecie zagłady.
Opuśćcie strzechę waszą, idźcie w nasze ślady
I spieszcie się za nami na górę wysoką«.
Posłuszni woli bogów, słabe nogi wloką
I silą się o kiju piąć po ścieżce małej.
Oddaleni od wierzchu tylko o lot strzały
Oglądają się: wszystko zniknęło w powodzi,
Tylko nizka ich strzecha nad wody wychodzi.
Tem zdziwieni, gdy płaczą nad zgubą swych braci,
Dom, wprzód dla dwojga szczupły, postać swoją traci.
Zmienia się w kościół, z słupów powstają filary,
Słoma połyska, złotym zdaje się dach stary,
Marmur podłogę, brama zdobi wchód świątyni.
Wtem Jowisz im łagodnie to pytanie czyni:
»Powiedz, dobry staruszku, co sobie życzycie
Wraz z żoną, z którą miałeś szczęśliwe pożycie«?
Filemon krótką chwilę z Baucydą rozmawia,
A potem wspólne myśli tak bogom objawia:
»Chcemy być kapłanami, żyć w waszym kościele;
A że z sobą lat zgodnych spędziliśmy wiele,
Chcemy i umrzeć razem, niech grobu mej żony
Nie widzę, ani od niej będę pogrzebiony.
Strona:PL Hugo Zathey - Antologia rzymska.djvu/123
Ta strona została przepisana.