Pocznę. Bojem ugięci i przez los nękani,
Tyle czasu strwoniwszy, greckich wojsk hetmani
Konia, pomoc Pallady zyskawszy przez modły,
Budują na kształt góry z tarcic rżniętej jodły.
Że w nim tkwi za ich powrót ofiara wzniesiona,
Wieść biega. Potem wielu z pierwszych mężów grona
Ciemnym lochom potwora wybór losu zwierza;
Wstępuje w kadłub mnóstwo zbrojnego żołnierza.
Jest blizko wyspa Tened; ta z bogactw i chwały
Słynęła, póki grody Pryama jaśniały;
Dziś zatoka, co nawy utrudzone myli
Tam się za pustym brzegiem zdrajcy przyczaili.
Już sądzim, że do Mycen drogę przedsięwzięli,
Już wybawion z trwogi Troja się weseli
Otwierają się bramy, błogo biedz w te strony,
Gdzie był obóz Dunajów, gdzie brzeg opuszczony;
Tu leżał pułk Dolopów, ówdzie Achill krwawy,
Tu plac srogich zapasów, a tam stały nawy.
Część ludu dar Minerwy spostrzegłszy zgubliwy,
Nad ogromem potwora okazuje dziwy.
Pierwszy Tymet wieść radzi w zamkowe przestrzenie,
Czy z zdrady, czy tak chciało Troi przeznaczenie;
Lecz Kapis, a z nim zdrową składający radę
I w samych darach Greków przenikając zdradę,
Radzą ogień podłożyć lub wepchnąć do morza,
Lub przewiercić i przejrzeć kadłuba przestworza.
Dzieli się lud wątpliwy na dwie sprzeczni strony.
Wtem najpierwszy Laokon, rzeszą otoczony,
Woła w zapale, z zamku spiesznym dążąc pędem:
»Nędzne ziomki! jak srogim zwodzicie się błędem!
Czy mniemacie, że nasze wróg opuścił brzegi?
Obceż wam dary Greków, Ulissa przebiegi?
Lub się kryje w tem drzewie zastęp mężów zbrojny,
Lub w niem srogiej narzędzie upatruję wojny,
Które, przeszpiegowawszy mury nasze zdradnie,
I te wały rozsypie i na miasto spadnie,
Lub w tem fałsz jest, którego rozum nie docieka;
Ja nawet w samych darach obawiam się Greka«.
Rzekł, i dziryt ogromny z całej wzniósłszy siły,
Cisnął w konia, gdzie żebra z brzuchem się łączyły
Jęknął hydny dziwotwór i zachwiał się cały,
A dźwiękiem przeraźliwym jaskinie zagrzmiały
Gdyby nie lekkomyślność z przeznaczeń nakazem,
Gdyby Greków kryjówki zgłębiono żelazem,
O Pryamowy zamku, grodzie okazały!
O Trojo! mury twoje dotądby jaśniały.
Strona:PL Hugo Zathey - Antologia rzymska.djvu/79
Ta strona została przepisana.