Strona:PL Hume - Zielona mumia.pdf/111

Ta strona została uwierzytelniona.
—  105   —

— To niech pańska własność nauczy się grzecznie postępować z ludźmi — odparł kapitan, stojąc na progu i żując swoje wieczyste cygaro. — Wyobrażasz sobie może, że stosować się będę do rozkazów głupiego karła? — A to co do stu piorunów!?
Wykrzyknik ten odnosił się oczywiście do zielonej mumii.
— A co!? Nie spodziewałeś się tego? — rzekł tryumfująco Bradock.
Hervey usiadł z cygarem w ustach i mrugnął dowcipnie w stronę sarkofagu.
— A kiedy będzie powieszony?
— Kto taki? — spytał Bradock, podskakując na siedzeniu.
— A ten, co ukradł te piszczele!
— Nie znaleziono go dotąd.
— Jakimże sposobem odzyskałeś pan swego machabeusza?
Profesor opowiedział mu wtedy, jak znaleziono mumię w ogrodzie pani Jascher.
— Niema w tem nic dziwnego — rzekł marynarz — było mu przecie po drodze wybrać to miejsce za cmentarz dla skradzionej maszkary.
— O kim pan mówisz? — pytał zdziwiony Bradock.