Strona:PL Hume - Zielona mumia.pdf/114

Ta strona została uwierzytelniona.
—  108   —

Hervey zgodził się w końcu i usiadł na jednej z ogrodowych ławek.
— No! powiem zresztą — rzekł. — Otóż rzecz się tak ma. Ten przeklęty arystokrata przyszedł na pokład mego statku i rozmawiał z Boltonem.
— O czem?
— Skądże u dyabła mogę wiedzieć — miałem wtedy dość na głowie z wyładowaniem mego towaru. — Wiem tylko, że gadali z sobą jakie pół godziny i usłyszałem parę słów, które Random rzucił na odchodnem.
— Cóż to były za słowa?
— Powiedział mu najpierw: »Będziesz pan tego żałował«, a potem: »Nie będziesz się pan czuł bezpiecznym, póki pan ją będziesz miał u siebie«.
— Niby mumię?
— Prawdopodobnie.
— Czemuż nie powiedziałeś pan tego odrazu inspektorowi?
— A po co? Wtedy nie było w tem żadnego interesu, co innego teraz, kiedy ten brazylijski magnat wyznaczył 100 funtów nagrody.
— Cóż się stało potem?
— Wieczorem po sprzeczce z Boltonem, arystokrata przyszedł do oberży pod Spoczynek marynarzy, i jak się później dowiedziałem, pił piwo