Strona:PL Hume - Zielona mumia.pdf/117

Ta strona została uwierzytelniona.
—  111   —

siadać po środku dziedzińca i krzyczeć na cały głos.
— Czy dawno tu jesteś?
— Słyszałem wszystkie wywody kapitana.
— Najlepiej chodźmy do fortu zapytać samego Randoma zaproponował profesor. — Hervey chodź i ty z nami, powtórzysz swoje oskarżenie baronowi.
— Nie odważy się — rzekł pogardliwie Hope.
— Odważy się, gdy przyjdzie czas na to, teraz jeszcze nie pora. — Muszę wpierw pójść do peruwiańskiego dona, zażądać należnych stu funtów. Bywajcie zdrowi.
Rzekłszy to marynarz wyszedł bez pośpiechu.
Zostawszy sami Hope i Bradock spojrzeli po sobie w milczeniu.
— Jedno jest pewnem — rzekł po chwili Hope — że Random dowiedział się o istnieniu szmaragdów w długi czas dopiero po zabójstwie Boltona.
— Don Pedro mógł mu o nich wspominać jeszcze w Genui.
— Trzeba napisać kilka słów do Franka, aby tu przyszedł.
— Napisz, a ja poszlę list przez Kakatoesa — zgodził się profesor.