Strona:PL Hume - Zielona mumia.pdf/118

Ta strona została uwierzytelniona.
—  112   —

Stało się tak, jak uradzili. Kanak pobiegł szybko do fortu, Archibald oczekiwał odpowiedzi z żywym niepokojem. — Wkrótce Kakatoes powrócił, donosząc, że zostawił list w mieszkaniu Franka, którego nie było w domu.
— A czemuż nie oddałeś go służącemu barona? — spytał Hope.
— Ja mu to poleciłem — objaśnił Bradock. — Lokaj barona jest najgłupszym żołnierzem z całego pułku, zgubiłby list lub oddałby go komu innemu.
Archie nie pytał dłużej, uważając ten szczegół za całkiem nieznaczący.
— Chodźmy lepiej sami do fortu — zaproponował profesor.
Archibald zgodził się na to chętnie i po chwili byli już w drodze.
Gdy przybyli, wprowadzono ich bez trudności do mieszkania młodego oficera, jako dobrych jego znajomych. Random nie był jeszcze powrócił, czekali więc na niego, zabawiając się przeglądaniem jego książek.
— Widzę tu całą bibliotekę o Ameryce południowej — zauważył profesor. — Random chce się widocznie zaznajomić z ojczyzną przyszłej swej żony.