Strona:PL Hume - Zielona mumia.pdf/127

Ta strona została uwierzytelniona.
—  121   —

— A znikły, właśnie o tem mówię. Uwierzyłbym prawie oskarżeniu Herveya, gdyby nie to, że ten kochany Frank umiał się tak doskonale obronić.
Tu profesor opowiedział obu kobietom, jakie zarzuty robił Hiram Hervey młodemu baronowi.
Łucya i pani Jascher wysłuchały opowiadania tego z ogromną ciekawością, przerywając je częstymi wykrzyknikami. Łucya przyjęła z oburzeniem wiadomość o oskarżeniach podniesionych przeciw Frankowi Random.
— Ależ to oburzające! to idyotyczne! — wołała — pójdę zaraz do Archibalda i poproszę go, aby ujął raz tę sprawę w swoje ręce. — Wczoraj posądzano panią Jascher, dziś Franka, nie będziemy mieć chwili spokoju, póki nie znajdzie się prawdziwy winowajca.
Powiedziawszy to, wybiegła szybko, zostawiając uczonego w towarzystwie powabnej wdowy, z którą się ostatecznie pogodził.
Łucya zapukała do mieszkania Archibalda, ale nie było go w domu, a gospodyni jego nie umiała powiedzieć kiedy powróci.
Po drodze do Piramid zatrzymała ją wdowa Bolton zawsze jęcząca i prosiła, aby Łucya upomniała się u Archibalda Hopa o suknię jej, którą mu pożyczyła dla jednej z jego modelek.