Strona:PL Hume - Zielona mumia.pdf/137

Ta strona została uwierzytelniona.
—  131   —

— Ale ja ci nie daruję łotrze! kości ci połamię, jeżeli poważysz się raz jeszcze użyć rewolweru,
— Uspokój się Archie — mówiła Łucya, chcąc załagodzić sprawę — nic mi się przecie nie stało, a przekonana jestem, że kapitan nie będzie strzelał w mojej obecności.
— Z pewnością miss — rzekł z galanteryą marynarz.
W parę minut potem do sali wszedł Frank Random w towarzystwie Donny Inez.
— Przychodzę — rzekł — aby objaśnić państwu sprawę rękopismu.
— O nim właśnie mówimy — odparł Don Pedro. — Czy wiesz pan już w jaki sposób znalazł się w pańskim pokoju?
Na to Random rzekł, ukazując palcem na Herveya.

— To ten łotr podrzucił go między moje papiery.