Strona:PL Hume - Zielona mumia.pdf/144

Ta strona została uwierzytelniona.
—  138   —

Niewesołe te rozmyślania przerwało wejście pokojowej, która podała jej na tacy bilet wizytowy Franka Random.
— Trochę już zapóźno na wizytę, ale proś, może się rozerwę — rozkazała wdowa, zgartując szybko rozrzucone papiery i listy do stylowego biurka. Zamknąwszy na klucz szufladkę, poprawiła włosy i podniosła się z uśmiechem na przyjęcie gościa.
— Bardzo się cieszę, że pan przyszedł — mówiła, podając rękę Frankowi — usiądź pan, proszę, a każę natychmiast podać czarną kawę z likierem.
— Nie, dziękuję — odparł Frank trochę sztywnie — przed chwilą skończyłem obiad u znajomych i piłem już czarną kawę.
— To prawda, widzę, żeś pan w pełnym uniformie, co za zaszczyt dla mego skromnego saloniku. — Ale cóż to znaczy, że nie jesteś pan przy boku panny Inez, była dziś u mnie wraz z Lucy, i mówiła o swoich zaręczynach z panem. Przyjmij pan proszę najserdeczniejsze moje życzenia.
— Dziękuję pani — rzekł sucho Random — przyszedłem tu mimo spóźnionej pory, bo chciałbym z panią pomówić.
— Jaki pan dobry — mówiła spokojnie wdowa,