Strona:PL Hume - Zielona mumia.pdf/49

Ta strona została uwierzytelniona.
—  43   —

— Co pan przez to rozumie? — spytał kwaśno przewodniczący.
— Rozumiem przez to — odrzekł tymże tonem Bradock — że takie publikowanie wszystkich szczegółów zbrodni, jest doskonałą usługą dla złoczyńcy, który będąc ostrzeżony, mieć się będzie na baczności. Jest to najpewniejszy sposób ochronienia zabójcy.
— A czy pan jest pewien, że to nie była zabójczyni? — pochwycił przewodniczący.
— Głupstwa pan mówisz — kobieta nie ukradłaby mojej mumii. Cóż u dyabła kobieta mogłaby robić z taką rzeczą.
— Wyrażaj się pan oględniej! — zgromił go przewodniczący.
— A pan wyrażaj się rozumniej.
Zamienili z sobą kilka piorunujących spojrzeń, po chwili jednak atmosfera wypogodziła się i profesor odpowiedział stosunkowo spokojnie na kilka pytań dotyczących wyłącznie sprawy.
— Czy nieboszczyk miał nieprzyjaciół?
— O nie, nie był ani dość uczony, ani dość sławny, ani dość bogaty, aby ściągnąć na siebie nienawiść swoich bliźnich. Był to sobie poprostu dość inteligentny chłopak, pracujący pod moim kierunkiem. Matka jego jest praczką — on zaś przy-