Strona:PL Hume - Zielona mumia.pdf/50

Ta strona została uwierzytelniona.
—  44   —

nosił mi od niej bieliznę, gdy był jeszcze dzieckiem. Zauważywszy jego spryt i chęć wyniesienia się ponad sferę w której się urodził, wziąłem go do siebie i kształciłem na swego pomocnika. Z czasem wtajemniczyłem go w niektóre moje prace.
— Zapewne archeologiczne?
— A jakieżby inne? Nie trudniłem się przecie praniem bielizny, jak matka Boltona i po co pan zadajesz takie głupie pytania.
— Po raz drugi przywołuję pana do porządku — zawołał przewodniczący, czerwony jak piwonia z oburzenia. — Czy mógłbyś pan wskazać kogoś, komu by zależało na posiadaniu mumii?
— I owszem, znam przeszło tuzin kolegów moich archeologów, którzy bardzo chętnie dostaliby w posiadanie ciało Inki-Kaksasa.
Tu wymienił nazwiska kilku głośnych i ogólnie szanowanych uczonych.
— Co za niedorzeczność! — mruknął przewodniczący — ludzie tak znakomici i zasłużeni jak ci których nazwiska pan wymienił, nie popełniliby morderstwa, dla przywłaszczenia sobie mumii.
— To też nie powiedziałem wcale, że ją sobie przywłaszczyli, lecz tylko, że chcieliby ją mieć. Oto wszystko.