Strona:PL Hume - Zielona mumia.pdf/80

Ta strona została uwierzytelniona.
—  74   —

ści profesora czuła się znacznie swobodniejszą. Archibald korzystał z tego również, spędzając dnie całe w towarzystwie narzeczonej.
Jesień była tego roku bardzo piękną, młoda para odbywała dalekie spacery, przyczem Archibald brał z sobą pendzle i stalugi i szkicował od czasu do czasu drobne studya pejzażowe. Gdy się raz tak znaleźli we czworo, bo i pani Jascher towarzyszyła im chętnie wraz z Frankiem Random, ten ostatni wymówił nazwisko Don Pedra di Gajangos.
— Któż to jest? — spytała Łucya, udając niewiadomość.
— Jeden z przyjaciół moich, którego poznałem w Genui. Przybyć tu ma dziś właśnie wraz z córką.
— Więc i córka przyjeżdża z nim? — spytała pani Jascher.
— Tak jest — odpowiedział młody baron, rumieniąc się — zamówiłem właśnie dla nich najlepsze dwa pokoje w gospodzie »Pod rycerzem«. Jak pani myśli, czy będzie im tam wygodnie?
— A czy umieją ci peruwiańczycy po angielsku?
— Mówią oboje bardzo płynnie naszym językiem.
— To bardzo szczęśliwie dla mnie, bo nie