Strona:PL Hume - Zielona mumia.pdf/95

Ta strona została uwierzytelniona.
—  89   —

sawiska zamknięte z jednej strony Tamizą, z drugiej pagórkiem, na którym wznosiła się wioska Gartleg, a jej światełka błyszczały z daleka.
Wprost na drodze czerniła się sylwetka fortu, odcinając się ostro na tle oświeconego blaskiem miesięcznym horyzontu. Hope zapytywał siebie, jakim sposobem ludzie niosący mumię mogli się tu dostać przez nikogo nie widziani. Niepodobieństwem było, aby szli przez trzęsawiska, jedyna zaś dostępna droga prowadziła obok fortu — snuli się więc wciąż po niej żołnierze, w tej chwili nawet kilku z nich wracało dopiero na noc, bo godzina nie była jeszcze spóźniona. Co więcej, skrzynka z mumią ustawioną była tak blisko mieszkania wdowy, że niepodobna było przypuszczać, aby ktoś z wnętrza domu nie usłyszał hałasu w chwili, gdy ją stawiano. A przecież ludzie którzy przynieśli mumię (a musiało ich być najmniej dwóch, zważywszy ciężar skrzyni), mogliby naprowadzić z pewnością na ślad zabójców Sidneja.
Podczas gdy Archibald oddawał się tym rozmyślaniom, Łucya powróciła w towarzystwie wdowy, ubranej w elegancki szlafroczek.
— Nie uwierzysz moja droga jak byłam zdziwiona, widząc cię o tej porze — mówiła wdowa. — Co? i pan Hope tu jest? Jakże mi miło.