Strona:PL Ibsen - Brand.djvu/36

Ta strona została przepisana.
AKT DRUGI.
Nad fiordem, otoczonym stromemi ścianami.
W pobliżu na pagórku, stary, zapadły kościół. Nadchodzi burza.
Tłum ludu: MĘŻCZYŹNI, KOBIETY i DZIECI grupują się częścią na wybrzeżu; nieco wyżej, w środku, na kamieniu siedzi WÓJT; PISARZ pomaga mu przy rozdzielaniu zboża i artykułów spożywczych. W pewnem oddaleniu, otoczeni ludźmi, stoją. EJNAR i AGNIESZKA. Na piasku, po odpływie, leży kilka łodzi. BRAND stoi na pagórku kościelnym, ale tłum go narazie jeszcze nie widzi.


JEDEN Z MĘŻCZYZN: (przeciska się przez tłum)
Miejsca!
JEDNA Z KOBIET: Ja pierwsza — i mnie skoro!
MĘŻCZYZNA: (odtrąca ją) Precz stąd!
(do wójta) Mój worek!
WÓJT: Cierpliwości!
MĘŻCZYZNA: Na śmierć w domu się zapości
Moich czworo — nie! pięcioro...
WÓJT: (żartobliwie) Co? Niełatwo lada komu
Liczyć, prawda?
MĘŻCZYZNA: Kiedy z domu
Wychodziłem, jedno prawie
Że konało...
WÓJT: (do pisarza) Dać łaskawie
Listę.

(do chłopa, przeglądając papiery)