Strona:PL Ignacy Daszyński - Czy socjaliści mogą uznać dyktaturę proletariatu.pdf/6

Ta strona została uwierzytelniona.

Uproszczenia symplistyczne olbrzymich zapasów dziejowych, kształtujących się bogatym wzorem zależnie od układu sił społecznych, dziejowego znaczenia danej klasy, państwowych racji stanu, położenia gospodarczego, stopnia organizacji itd. — będzie zawsze pociągało umysłu ludzkie, tak, jak nie da się prawie wytępić znachorstwa, proroctwa wróżek i t. p. rzeczy i to nietylko u „prostych“ ludzi, lecz i u obdarzonych stopniami uniwersyteckimi...
Pierwszą „żywiołową“ akcję nowoczesnego proletarjatu obserwujemy przed przeszło stu laty. Palenie przez robotników fabryk, aby w ten „prosty“ sposób zniszczyć nienawistnego konkurenta — maszynę, było wówczas najbardziej popularnym, lecz najmniej utrzymać się dającym, jako droga walki, odruchem żywiołowym. Ja sam mogłem jeszcze obserwować w Krakowie bunt biednych szewców, którzy usiłowali zdemolować sklepy z taniem, fabrycznem obuwiem...
Niezapomniane są spory, prowadzone nie tak znów dawno przez socjalistów w Królestwie na temat „teroru ekonomicznego“, hasła znakomicie „upraszczającego“ trudną walkę klasową proletarjatu. Hasło to doprowadziło było w praktyce do powstania najgłupszych, jakie widziano, organizacji rzekomo socjalistycznych i rzekomo rewolucyjnych, po których, na szczęście, dzisiaj śladu w Polsce nie zostało.
A sławna „greve generale“ (strajk generalny)? Owo „uproszczenie“ tak popularne we Francji przed laty jeszcze dwudziestu, a tak dziecinne, że dzisiaj nikt o czemś podobnem nie chce nawet mówić. A przecie było to tak cudownie proste: „Strajk generalny“ trzeba robić tak długo, aż się ustrój kapitalistyczny załamie i — przyjdzie ustrój socjalistyczny. I znowu utworzyły się, oparte na tem znachorstwie,