Strona:PL Ignacy Daszyński - Sejm rząd król dyktator.pdf/29

Ta strona została przepisana.

chy niema, bo „fachowość“ naszych urzędników stoi zbyt często pod znakiem zapytania, a w atmosferze wiecznego łamania ustaw żaden urzędniczy fachowiec nie wyrośnie, chyba taki, którego później trzeba czemprędzej usuwać jako dzikiego szkodnika państwowego.
Zagranicą wielki przemysł i wielkie rolnictwo dostarczają często państwu fachowych ministrów. U nas trzeba o takich panach myśleć ze strachem ze względu na całość i dobro państwa. Odwrotnie jednak zdarza się u nas, że ministrowie idą na dobrze płatną służbę do przemysłu i handlu…
Sejm polski nie dba o swoje prawo budżetowe. W siedmiu latach istnienia państwa miał Sejm przed sobą dwa zaledwie budżety rzeczywiste, z których jeden przedłożył rząd bez zadania sobie nawet trudu zrównania wydatków i dochodów! Bez budżetów niema również mowy o badaniu zamknięć rachunkowych. Sejm interesuje się bardzo słabo sprawozdaniami Najwyższej Izby Obrachunkowej. W budżecie naszym błąka się przeciętny poseł sejmowy jak w dzikim lesie.
Komisje sejmowe zwykłe, czy specjalnie dla danych spraw wybierane, dają nader mało teoretycznego, lub choćby tylko głębszego informacyjnego materjału; brak u nas referatów komisyjnych, podobnych do znakomitych studjów, do małych arcydzieł, rodzących się w komisjach starych parlamentów… To wszystko prawda; ale czy poza murami Sejmu, w społeczeństwie jest lepiej? Gdzież jest literatura polityczna czy ekonomiczna, któraby była niezawodnem wskazaniem dla pracy Sejmu? Powojenna „produkcja“ naszych starych i młodych uniwersytetów jest nie-