Strona:PL Ignacy Daszyński - Sejm rząd król dyktator.pdf/31

Ta strona została przepisana.

się np. czyta uwagi, czynione przez Wilhelma II na marginesach urzędowych dokumentów, przechowywanych potem starannie w biurach, napotyka się co chwila słowo w rodzaju „drab“, „g…o“ itp. Mojem zdaniem, każde słowo, umieszczone w wielkim dykcjonarjuszu danego języka, nadaje się i do najbardziej publicznego użytku, pod warunkiem, że odpowiadać będzie jakiemuś szczeremu, głębokiemu nastrojowi ducha i że będzie w pewnych razach pewną — rzadkością w mowie… Używanie plugawych słów na zimno i zbyt często — jest zjawiskiem wstrętnem. Przebacza się je bowiem tylko człowiekowi, który stracił panowanie nad sobą.
Sejm nasz ma za długi urzędowy okres trwania.
Wybory, odbywające się pod znakiem pewnych aktualności politycznych lub gospodarczych, wydają z siebie parlament, zabarwiony temi przemijającemi aktualnościami. Wybory, odbywające się np. pod wpływem wrogiego napięcia między państwem a jego sąsiadem, dają w rezultacie parlament, całkiem specjalnie, do tak ważnej i drażniącej kwestji przystosowany. W rok później skład parlamentu może nie odpowiadać już całkiem innym, nowym zadaniom ustawodawstwa lub kontroli. Wprawdzie wszystkie konstytucje zabraniają dawania przez wyborców posłom t. zw. „mandat imperatif“, czyli rozkazów, jak mają w parlamencie głosować, ale w praktyce ten zbiorowy rozkaz istnieje. Poseł wie, czego żądają jego wyborcy w sprawach, które były omawiane na zgromadzeniach wyborczych, i do tego się zazwyczaj stosuje. Ale wnet pojawiają się sprawy nowe, nie omawiane podczas wyborów, które poseł inaczej oce-