Strona:PL Ignacy Daszyński - Sejm rząd król dyktator.pdf/41

Ta strona została przepisana.

tylko w walkach parlamentarnych, lecz w całem duchowem życiu społeczeństwa, dającej się dostrzec w polemikach na zgromadzeniach, w stowarzyszeniach, a zwłaszcza w prasie. Sejm nasz jest jeszcze bardzo „niewinny“ w porównaniu z demagogją naszej prasy! Typ demagogicznego „pyskacza“ sejmowego jest nieraz mniej niebezpieczny, niż złowieszcze postacie, znacznie cichsze, ale mistrzowsko posługujące się fałszem, kalumnją, insynuacją w prasie. Prasowe naganki publiczne, których byliśmy świadkami w epoce pierwszego Sejmu, bywały nieraz arcydziełami zręczności i — nikczemności demagogicznej!
Zarzut „demagogji“ jest jednak zarzutem najtańszym, rzucanym na wszystkie strony zbyt łatwo. Niema stronnictwa, niema człowieka politycznego, którymby nie zarzucano demagogji. Wystarczy zakwestionować szczerość uczuciową danego człowieka, czy stronnictwa, aby upozorować słuszność zarzutu. Przypatrując się naiwności i dziecięctwu polskiej demagogji, można stwierdzić, że jest ona jednak nie do wytępienia, o ile apeluje do uczuć narodowych, religijnych lub klasowych społeczeństwa. A to społeczeństwo nie ma żadnego doświadczenia w życiu publicznem (potrzeba na to długich okresów czasu!), nie ma wiedzy, nie zna najprostszych, najbardziej masowych faktów ,potrzebnych do krytycznej oceny danego wystąpienia w Sejmie, czy w prasie. Często jeden demagog niszczy drugiego, ale atmosfera publiczna jest wówczas nie do pozazdroszczenia…
Krótki przegląd braków i wad Sejmu doprowadził nas do wielokrotnego stwierdzenia tej prawdy, że Sejm jest do pewnego stopnia odbiciem, fotografją