Strona:PL Ignacy Daszyński - Sejm rząd król dyktator.pdf/59

Ta strona została przepisana.

tylu arystokratów, którzyby bez wielkiego trudu nauczyli się rzemiosła królewskiego! Czartoryscy, Sapiehowie, Lubomirscy, Czetwertyńscy, Woronieccy — same te rody książęce są monarchistami, ale króla radeby sprowadzić z zagranicy… Dlaczego? Boją się śmieszności, nie ufają swoim zdolnościom, zazdroszczą jedni drugim… Ale wysłaliby deputację z propozycją objęcia korony polskiej do jakiegoś Niemca albo Anglika, — bo republikańskiej Francji nie wypada drażnić — jak dawni Rosjanie do księcia Waregów, aby „rządził nimi, bo porządku w Polsce nie ma“… Gdzież tu nacjonalizm ze swoją dumą, z zaufaniem we własne siły? Jakto, czyż ani jednego poprawnego młodzieńca niema wśród tych rodów książęcych, zdolnego do spełniania zawodu królewskiego? Warto tę skromność zanotować.
Aby ucieszyć się królem, swoim własnym Rzymsko-Katolickim „Dynastą“, musi biedna Polska dokonać wielu trudnych rzeczy. Najpierw musi przekreślić cały wiek swoich fizycznych i duchowych walk przeciw monarchom prowadzonych. Ani jeden z polskich mocarzy ducha nie był monarchistą i wogóle słowo „król“ od dawna nie cieszy się u nas żadnym urokiem. Przez dwa z górą stulecia odzwyczajali się Polacy od poszanowania królów i cesarzy. Obaj polscy królowie — Sasi, a następnie nędznej pamięci król Stanisław August obrzydzili Polakom instytucję króla. Porozbiorowe zaś dzieje znają zdetronizowanie króla polskiego Mikołaja przez Sejm polski. Po rozbiorze miała Polska po trzech królów równocześnie i nie można powiedzieć, żeby się dobrze czuła przy tej obfitości panujących!… To trzeba teraz odrobić, o tem trze-