Strona:PL Ignacy Daszyński - Sejm rząd król dyktator.pdf/61

Ta strona została przepisana.

mają wprawdzie nadzieję, że mały Otto zasiądzie kiedyś na tronie Węgier, ale to jeszcze za mało, aby w imię „ładu i porządku“ zawichrzyć Polskę na sto lat, sprowadzać wojnę domową, łamać ustrój całego państwa, niepokoić całą Europę, aby w rezultacie osadzić na tronie polskim króla, który może wywoła niezadowolenie szerokich warstw narodu!
Bo nietrudno przewidzieć chwilę, kiedy dzisiejsi monarchiści polscy będą się buntowali przeciwko polskiemu królowi! Tak w Polsce bywało przez wieki całe i korona królewska bywała tutaj zbyt często koroną cierniową… „Królewięta“ polskie, ojcowie naszych żubrów, zatruwali życie każdemu królowi, który ich nie chciał — bo nie mógł — słuchać. Król dzielny i mądry — zresztą rzadkość wobec degenerującego i ogłupiającego zawodu królewskiego — będzie miał w „familjach“ arystokratycznych, a i w nowoczesnych „rycerzach przemysłu“ wrogów zaprzysiężonych. Otoczony zaś błyszczącą zgrają dworaków, pochlebców i lokajów król-zero stanie się pośmiewiskiem narodu.
Przemycać do Polski króla tylko po to, aby zastąpił dzisiejszego Prezydenta, ale brał dwadzieścia razy wyższe uposażenie; zadawalniać się królem „malowanym“, nie ma żadnego sensu. Jak ma być król, to już „z Bożej łaski“, władca absolutny, „pomazaniec boży“, źródło władzy i prawa! Bo król, który ma się borykać z radami ministrów, z Sejmem i z Senatem, który musi oddać komu innemu prawo uchwalania budżetu i rekruta, jednem słowem „Król konstytucyjny“, jest królem połowicznym, który już właściwie abdykował. Taki król to postać z epoki niedorozwoju kapitalizmu, tracąca co rok grunt pod nogami, szachru-