Strona:PL Ignacy Daszyński - Sejm rząd król dyktator.pdf/67

Ta strona została przepisana.

wnieść więcej fermentu, niż spokoju. Gdyby jakiś nowoczesny prorok Samuel wytłomaczył obywatelom republiki, jakie szkody, jakie ciężary, jakie skandale przynieść może ze sobą dynastja, żaden z obywateli nie przyłączyłby się do „Obozu monarchistycznego“. Nikt bowiem „zdrowej głowy pod ewangelję nie kładzie“...
To też rasa biała po największej części pozbyła się królów. Cała Ameryka i Australja, olbrzymia większość Europy i znaczna część Azji są republikami. Wprawdzie Kanada i Australja są „kolonjami“ Anglji, ale niezawisłość ich jest tak wielka, że można uważać je za samodzielne republiki. O jakiejkolwiek władzy królewskiej, która byłaby czemś więcej niż „herbem“ państwa, nie ma w tych „kolonjach“ mowy. Zostają Hiszpanja, Włochy i Bałkan, bo skandynawscy monarchowie, tak jak król angielski, belgijski i holenderska królowa, są tylko dekoracją bez większego znaczenia i nikt co do tego ich charakteru nie ulega żadnym złudzeniom. „Król panuje — lecz nie rządzi!“ To jest hasło królów, pozbawionych dziś faktycznie władzy rządzenia. Rządzi większość parlamentu. To też król angielski z całym spokojem mianował socjalistę Mac Donalda premjerem, król szwedzki socjalistę Brantinga prezydentem ministrów, a król belgijski socjalistę Vandervelde‘go ministrem spraw zagranicznych. Ci królowie dopełniali przez to tylko koniecznej formalności, której dokonać musieli, bo są właśnie tylko od formalności… Nadzieja naszych rodzimych monarchistów, że król polski wypędzi np. socjalizm z Polski, jest rozbrajającem dzieciństwem.