Materjał szkolny jest lichy, drogi, a produkowany w niewystarczającej ilości. W gubernji homelskiej krótki podręcznik historji Rosji kosztuje trzy pudy żyta; w gubernji saratowskiej, w szkole gdzie jest 43 uczniów, znajduje się wszystkiego 25 gramatyk i to siedmiu różnych autorów; w jednym z obwodów tejże gubernji, na 1.600 uczni jest wszystkiego 707 podręczników rachunkowych napisanych przez 23 różnych autorów, a wydanych przeważnie jeszcze przed rewolucją; ołówek kosztuje 10 funtów żyta, zeszyt sześć funtów; dzieci piszą po stołach, po podłodze, po ścianach; 40% szkół jest tak zniszczonych, że korzystać z nich nie można; zimą brakuje węgla, skutkiem czego dzieci muszą się uczyć, ubrane w płaszcze i czapki; o jakichś przeglądach pedagogicznych, czy o literaturze politycznej dla nauczyciela nawet marzyć nie można: „jest to luksus, na który sobie nie może pozwolić“ („Prawda“, 22 sierpień 1924). „Likwidowanie analfabetyzmu na wsi jest zahamowane z powodu braku elementarzy. Nadzwyczajna Komisja dla zwalczania analfabetyzmu rzuca hasło: „Dajmy wsi elementarze... Komisja apeluje do wszystkich robotników... i t. d.“... („Prawda“, 25 grudzień 1924). Można sobie wyobrazić, jakie są wyniki podobnej metody dostarczania podręczników szkolnych: państwo, nie mogąc samo dać analfabecie czy dziecku choćby nędznego elementatarza, liczy na dobrą wolę robotników żyjących z głodowej płacy i mieszkających w ubikacjach „o wymiarze trumny“!
Elementarzy niema, — ale zato drukuje się miljony książek, których nikt nie czyta i nie chce
Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/342
Ta strona została przepisana.