nież i przechodnie nie mają pojęcia, co oznacza ta powszechna żałoba; dopiero na drugi dzień dowiadują się mieszkańcy z dzienników, że Lenin umarł. Autor tej książki był w lipcu 1924 świadkiem wielkiej manifestacji na ulicach Moskwy; informuje się u przechodniów, ale nikt absolutnie nie wie, jaki jest cel tej demonstracji; poprostu komitet przedsiębiorstwa zwołał wszystkich robotników przy opuszczeniu pracy — i na tem koniec. Napróżno wypytujemy komunistów, bo i oni gubią się w domysłach; w gazetach nie znajdujemy żadnego wyjaśnienia. Dopiero nazajutrz dowiadujemy się, że manifestacje zaaranżowano z okazji otwarcia Kongresu „Profinternu“: i oto nikt o tem nie wiedział, prócz garstki wtajemniczonych funkcjonarjuszy.
W jakiś czas później cała Moskwa znów okryła się sztandarami. Wiedzeni ciekawością rozpytujemy się na wszystkie strony: i znowu nikt nie wie na jaką to pamiątkę. Przypadkowo tylko podczas obiadu w towarzystwie komunistów dowiadujemy się o śmierci jakiegoś członka moskiewskiego komitetu, towarzysza Likaczowa. Nikt nie znał tego człowieka, nikt nie wiedział o jego śmierci. W pewnej sowieckiej instytucji, w której pracowałem, byliśmy świadkiem takiej sceny: na kwadrans przed ukończeniem urzędowania obchodzi kolejno wszystkie biura mały chłopak czy dziewczynka, zwołując wszystkich na ogólne zgromadzenie u wrót przedsiębiorstwa, w celu „demonstracji“; ale poco, dlaczego ta demonstracja? — tego nikt nie wie. Przełożeni pilnują swych podwładnych; nikt nie może się wy-
Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/396
Ta strona została przepisana.