Tak jest, — w Z. S. S. R. niema Syndykatów.
Nie lepiej sprawa się przedstawia z kooperatywami. „Handlujemy dalej po azjacku, po cygańsku, jak mówił Lenin“: klienta zmusza się do kupowania rzeczy, z któremi nie wie co zrobić, a nie sprzedaje mu się tego, co mu jest rzeczywiście potrzebne. („Prawda“, 26 marzec 1925). Kooperatywa fabryki Amo w Moskwie: towar zły, czasami zepsuty, a droższy niż gdzieindziej. („Prawda“, 26 marzec 1925). Inna kooperatywa, w gub. moskiewskiej: mało artykułów spożywczych, wybór mały, jakość licha. („Prawda“, 21 lipiec 1925). Jeszcze inna, w okręgu donieckim: albo niema wogóle artykułów pierwszej potrzeby, albo są najgorszej jakości: chleb nie jest chlebem, mięso nie jest mięsem. („Prawda“, 11 wrzesień 1925). Na konferencji kooperatywnej stwierdzono, że kooperatywy pobierają tak wygórowane ceny, że faktyczny zarobek robotnika obniża się przez to znacznie, niekiedy aż o 8 procent. („Trud“, 3 kwiecień 1926). Stwierdzono wielokrotnie, że kooperatywy spekulują wspólnie z kapitalistami; tego rodzaju wypadek przytacza „Ekonomiczeskaja Żyźń“ z 27 marca 1926. W ciągu jednego roku roztrwoniły kooperatywy 5,323.000 rubli. („Torg. Promysl. Gazeta“, 23 maj 1926). Personal kooperatyw kradnie i rabuje, w gubernji leningradzkiej i jarosławskiej. („Raboczaja Gazeta“, 13 czerwiec 1926). Toż samo dzieje się i wszędzie indziej. Kooperatywy, korzystając z monopolu sprzedaży detalicznej, zapewnionego im przez państwo, wyzyskują konsumenta, to jest klasy najbiedniejsze, wykazując zyski ponad dwieście procent i posługując
Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/406
Ta strona została przepisana.