W miesiąc po zamieszkaniu w jego pałacu, przyprowadził mi piękną, młodą, gibką i kapryśną klacz.
— Masz — rzekł do mnie — oto najpiękniejsza Kyralina, jaką ci mogę ofiarować. Przyjmij ten upominek od przyjaciela.
Pomógł mi wsiąść, nauczył jeździć na niej. Pojechaliśmy na piękną przechadzkę do malowniczej okolicy, która ciągnęła się na północ od willi.
Faktem istotnym i pocieszającym jest, że w żadnej chwili radości czy zabawy, nie zapomniałem o nieszczęściach, które dotknęły mnie i moich najdroższych. Biedne me serce dało się nieraz omamić... Ale czy mogło się oprzeć? Karmiony i tulony słowami beja, czas mój dzieliłem między fajką i jazdą na rozkosznem zwierzęciu, z którem rozstawałem się tylko na noc i podczas posiłków. Nerwowa kapryśna klacz przypominała mi tę istotę, której nie nosiła. I ona przywiązała się do mnie i rżała z niecierpliwości, gdy spóźniałem się do stajni.
Więc Kyra w pięknych oczach klaczy! Kyra w przedmiotach, których dotykałem! Kyra w słowach beja i moich opowiadaniach. Wszędzie obraz Kyry!
O Kyrze mówiły pośredniczki, wysłane na jej poszukiwania. Wiedźmy te zapewniały mnie jedna przez drugą, że widziały Kyrę, że się znajduje w dziesięciu haremach jednocześnie.
Słuchając zdumiewająco dokładnych opisów jej twarzy i postaci, serce moje ściskało się śmiertelnym spazmem. Chłonąłem ich słowa z naiwnością sześcioletniego dziecka. Nieraz jędzom tym rzucałem się na szyję, wołając:
Strona:PL Istrati - Kyra Kyralina.djvu/109
Ta strona została przepisana.