zwyczaj: ten, kto pragnie skręcić papierosa, zwraca się z prośbą o tytoń do ludzi, w których towarzystwie się znajduje. Stawro zaczepiał w tym celu przechodniów, ale gdy tylko wziął tytoń, to zamiast zwrócić tabakierkę, kładł ją do własnej kieszeni, skąd wypadała na ziemię. Wtedy Stawro rzucał się, podnosił, wycierał, przepraszał i zamiast włożyć do kieszeni właściciela, zsuwał ją obok. Biedne pudełeczko z niklu, lub drzewa, padało znowu na bruk:
— Jaki niezdara ze mnie!
— Nic nie szkodzi, niech pan sobie nie bierze tego do serca — mówił zazwyczaj oszukany, przyglądając się uszkodzonej tabakierce, a otaczający tłum zanosił się od śmiechu.
Kawały z tytoniem udawały się zawsze i nigdy Stawro nie powtarzał ich z jedną i tą samą osobą.
Adrian polubił Stawra dla jego facecji A jednak jakieś dziwne i niewytłumaczone rzeczy mieszały go i wprowadzały w zakłopotanie. Czasem wśród śmiechów i zabaw, Stawro zwracał się do Adriana i w oczach jego topił spojrzenie jasne, spokojne, wyższe, tak jak to czynimy czasem, spoglądając w dobre i naiwne oczy wołu. Wtedy Adrian czuł, że maleje wobec tego nieuka, który pociągał go i czarował. Zdawało mu się to niezrozumiałem i zaczął pilnie obserwować Stawra. Ale mało miał po temu sposobności. Niepokojące i tajemnicze spojrzenie, które Adrian nazywał w duchu «tamtym Stawro» pojawiało się rzadko i tylko dla niego.
A jednak, któregoś dnia — (było to dziesięć
Strona:PL Istrati - Kyra Kyralina.djvu/14
Ta strona została przepisana.