Na czternaście Ewangelji!... Sześćdziesiąt Sakramentów!... Dwunastu Apostołów!... Czterdziestu Męczenników Kościoła!... A wio!... Poczciwe koniki!
Już po chwili konie znalazły się na przeciwległym brzegu. Arcybiskup wychylił głowę i zwrócił się do woźnicy, który patrzał triumfalnie:
— Konie są niezmiernie wyszkolone, ale tobie, mój synu, brak wykształcenia religijnego: niema czternastu ewangelji, są cztery Ewangelje, niema sześćdziesięciu sakramentów, jest ich zaledwie siedm.
— Święty Ojcze, macie rację, i ja znam moją religję; ale liczby cztery i siedem nie nadają się do uczciwego wymyślania. Wobec tego trzeba naginać religję do rzemiosła.
Ta przypowiastka wprowadziła duchownego w pewne zakłopotanie, a mnie przywróciła równowagę. Tinkutza była ze mnie dumna i zadowolona.
Czemu nie skończyło się na tem? Czemu nie uciekłem przed rozpoczęciem dramatu? Bo w trzy tygodnie potem rozpoczął się dramat, straszny, długi, nieskończony... Rozpoczął się w dzień ślubu. W ciągu trzech tygodni, poprzedzających mój ślub, przeżywałem niezwykłe i mało zrozumiałe tortury. Każdy pocałunek mojej narzeczonej był ciosem i napomnieniem, ażeby uciekać stąd na koniec świata. A jednak zostałem...
Teraz przechodzę do strasznego faktu, który złamał moje życie i życie niewinnej Tinkutzy. Przechodzę, poczciwy Mikhailu, do twojej przewrotności, twojego gwałtu, i twojego występku. Przechodzę
Strona:PL Istrati - Kyra Kyralina.djvu/41
Ta strona została przepisana.