Strona:PL Istrati - Kyra Kyralina.djvu/60

Ta strona została przepisana.

Jedynem zajęciem mamy i Kyry była zabawa. Do tej zabawy przygotowywały się od rana. Dzień schodził im na kąpieli, ubieraniu, piciu kawy i soku, paleniu nargili i przyjmowaniu gości. Nie zapominały o modlitwach, ale nigdy nie uczęszczały do kościoła; niewiele czasu poświęcały Bogu.
Matka tłumaczyła się, mówiąc:
— Stwórca widzi doskonale, że się mu nie sprzeciwiam i pozostaję taką, jaką on mnie stworzył... Słucham rozkazów i głosów mego serca...
— Ależ, mamo — niedowierzała Kyra — być może Djabeł się w to miesza?
— Nie — odpowiadała matka — nie wierzę w Djabła; Bóg jest silniejszy od Djabła. I jeżeli jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, to dlatego, że Bóg tak chce...
I doprawdy, mama była zadowolona z tego, co wymagał od niej jej Bóg, gdyż nie wymagał żadnych przykrych rzeczy.
Chciał on, po pierwsze, ażeby matka i córka nie spieszyły się z rannem wstaniem, ale piły w łóżku pyszną kawę, przegryzając chrupiącemi bułeczkami z masłem i miodem. Następnie dobry Bóg polecał im wykąpać się i ciało namaścić wonnemi olejkami, a twarz poddać działaniu pary z gotującego mleka. Potem pozwalał im włosy smarować olejkiem migdałowym, malować paznokcie, brwi, wargi, policzki. A gdy już wszystko było skończone, jadły śniadanie, paliły i odpoczywały, też z woli jej Boga. Wreszcie nadchodziła najważniejsza praca: śpiew, tańce i zabawa, która trwała do północy.
Matka była znacznie bogatsza od ojca. Pomimo