czony dla siebie i umieściła w rękach braci, którzy ją ubóstwiali.
Wtedy rozpoczęło się życie zabaw i przyjemności, oraz szalonych przygód miłosnych, czemu ojciec mimo swej brutalności przeszkodzić nie był w stanie. Matka podarowałaby mu chętnie swój posag, gdyby jej tylko był zwrócił wolność. Lecz on chciał pomścić zniewagę honoru. W dniu rozstania, gdy zabierał wszystko, co należało do niego, rzekł wskazując Kyrę i mnie:
— Pozostawiam ci te dwie żmije, to nie moje, to twoje dzieci. Do ciebie są podobne!
— Dzięki Bogu, że są do mnie podobne — odpowiedziała mama — ty jesteś oschłym człowiekiem, umarłym, który żywym żyć przeszkadza... Dziwię się, że w twojej oschłości urodził się ten badyl, który jest twoim, ale nie moim synem.
Biedna mama miała rację, mówiąc, że ten umarły przeszkadza nam żyć. Stawał się coraz straszniejszym. Wiedząc, że matce zależy na twarzy, tak jak na życiu, celował właśnie w ten ośrodek życia. W ostatnich czasach, po ośm do dziesięciu dni goiła twarz i z trudem udawało się usunąć sińce i opuchliznę. Nie było wtedy mowy o gościach i zabawie, a mama popadała w czarną melancholję, nie pieściła nas, lecz zalewała się rzewnemi łzami.
Ale po dniach rozpaczy matka, brała odwet w zabawach głośnych, szalonych, doprowadzających tyrana do wściekłości! Udawało się to jej — aż wkońcu furja ojca stała się straszną!...
Strona:PL Istrati - Kyra Kyralina.djvu/62
Ta strona została przepisana.