Brat poszedł obmyć zakrwawioną głowę, a Kyra podbiegła do szafy i wróciła ze sztyletem w ręce. Lecz, wobec ohydy, która się ukazała naszym oczom, stanęliśmy oboje, jak wryci!... Ojciec znalazł sandał, który podczas ucieczki zgubił jeden z gości, i drewniany obcas wbijał w twarz matki. Jej droga, kochana twarz była jedną, wielką, broczącą krwią raną.
Kyra poskoczyła do ojca, by uderzyć barbarzyńcę sztyletem, ale zachwiała się, i zemdlała. Ojciec chwycił ją i zaniósł na pawlacz, zamykając zasuwę. Mnie pozostawił pod strażą brata, który opatrywał sobie głowę a sam wziął matkę na plecy i wyszedł na podwórze. W kilka chwil potem, usłyszałem, jak ciężkie wieko piwnicy, zamknęło się, grzebiąc ją żywcem. Ojciec wrócił, pogroził mi pięścią i spojrzał na mnie tak strasznym wzrokiem, że myślałem, iż nadeszła moja ostatnia godzina. Lecz nie tknął mnie, tylko rzekł:
— Więc tak, przeklęty chłopcze?... Walisz w głowę twojego starszego brata, a to ścierwo siostra twoja chce mnie zamordować!... Zrobię ja z wami wszystkimi koniec!
Pogasili świece, a mnie zabrali z sobą. Przechodząc dziedzińcem, spojrzałem na ciężką płytę, pod którą znajdowały się schody do piwnicy. Nie mogłem uciec. Na myśl, że moja biedna, ranna, zbolała matka znajduje się w tym strasznym grobie, a Kyra na pawlaczu dusi się z rozpaczy, wybuchnąłem głośnym, beznadziejnym płaczem.
Był już dzień... Tureccy wyrobnicy podążali do portu, do swoich zajęć. A dokąd mnie wiedli?
Strona:PL Istrati - Kyra Kyralina.djvu/66
Ta strona została przepisana.