Strona:PL Józef Baka - Uwagi o śmierci niechybney.djvu/033

Ta strona została uwierzytelniona.

Pielgrzymko górnego gmachu!
Jam cię poznał po zapachu,
I nikt cię nie zoczy,
Aż puhar do dna wytłoczy.
Już szmer radośny
W przódy słaby, potym głośny,
Ucinki, żarty
Humor otwarty,
Niewinne śmiechy,
Gry i uciechy.
Osiadły szopy strzechy,
Lecz diabeł przeklęty,
Którego męczą grzechy,
Skoroś ty poniosła pięty,
Do miodowego rozcieku
Namięszał diweldreku,
I brodą długiéy wiechy,
Pozmiatał twoich ze strzechy;