domir, miał lat wtenczas, panie dobrodzieju, jak mnie mój ojciec odwoził do wojska... bo byliśmy obydwa czynni, tylko że ojciec jako już wtenczas dymissyonowany kapitan, był przeznaczony na komendanta placu... w tem... jakże się nazywa... bodajże cię...
W Radomiu.
Aha! w Radomiu... a ja poszedłem do piątego pułku, co był świeżo wysztyftowany... więc, czekajcież, ja miałem, panie dobrodzieju, wtenczas 22, a dziadek był o 60 lat odemnie starszy, to miał przeszło 80... a ja teraz mam... (do Izydory) ciotko, ileto ja mam lat?
Jegomość zacznie dopiero 73ci.
No, to widzicie... on miał 82, a byłby przez kamienicę przeskoczył... (pije kawę).
Co też to dziadzio mówi...
Jak cię kocham... to tacy ludzie dawniej byli, panie dobrodzieju.
A to ładnie mnie dziadzio kocha.
No? jakto?... a!... widzicie ją... będzie mnie łapać za słówka... że jaśnie pani, to myśli, że już jej wszystko wolno.