Ta strona została uwierzytelniona.
DOROTA.
Chce pan wiedzieć? Oto tak było: w odpust na Matkę Boską Zielną byliśmy wszyscy, jak zawsze, na nabożeństwie: modliliśmy się jak przynależy, ale naraz rumor się zrobił i ludzie zaczęli szeptać, że nowy dziedzic ze Ściborzyc jest w kościele. Moja Różyczka, że to ciekawe, zwyczajnie jak młode...
BRUNON.
Nie wiedziałem, że to na starość ustaje... to wyście już nie ciekawi?
DOROTA (ruszając ramionami).
Ja?... o la Boga! mnie tam dawno takie rzeczy wywietrzały z głowy.
BRUNON.
Niby jakie rzeczy?
DOROTA.
Ano, mężczyzny.
BRUNON.
Aha! więc cóż? cóż?
DOROTA.
Spojrzało biedactwo tam, gdzie ludzie palcami pokazywali, i jak pana zobaczyła, tak już nie mogła oczu oderwać... Pan, musi być, oczarował ją.
BRUNON.
Nie może być!
DOROTA.
Pan kontent?... hm!