Strona:PL Józef Bliziński - Marcowy kawaler.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.
Heljodor.

A czy usłucha?

Ignacy (j. w.)

To już twoja rzecz.

Heljodor.

Wyborny jesteś... zbałamuciłeś ją, zepsułeś, że ci kołki po głowie ciesze.

Ignacy (obruszony).

Ale jak cię życiem kocham...

Heljodor.

Jeżeli tak ci przychylna, jak powiadasz, to powinno ją cieszyć, że się żenisz z kobietą, do któréj masz przywiązanie...

Ignacy.

Rozumié się, i ja tak sądzę... ale... (żywo) widzisz, ja jestem prędki, łatwo się unoszę... każę jéj zrobić to i owo... jéj się to nie będzie zdawać... (poufnie) bo rzeczywiście, z powodu innych zalet na wiele jéj pozwalam... będzie mi robić uwagi, ja się zniecierpliwię... i... pojmujesz mnie...

Heljodor.

Ale najzupełniéj... boisz jéj się...