Strona:PL Józef Bliziński - Marcowy kawaler.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.
SCENA II.

Poprzedzający, PAWŁOWA (ubrana pół po wiejsku, pół z szlachecka, w chustce zawiązanéj na głowie, przy fartuchu), GRZEMPIELESKI.
Pawłowa (we drzwiach po prawej, do Grzempieleskiego, który wchodzi za nią).

To się na nic nie zdało, mógł pan Grzempieleski odrazu powiedziéć téj babie, żeby sobie poszła z panem Bogiem.

Grzempieleski (ekonom nowomodny z pretensjonalnemi ruchami i wysłowieniem).

Ale co się pani Pawłowa tak sierdzi, to piękności może szkodzić... (spostrzega pana i zmienia ton; głośno) Ma się rozumiéć, będzie tak, jak pan dziedzic każe, i kwita...

Pawłowa.

Jak każe, tak każe, ale trzeba opowiedzieć jak było, bo ino każdy by go chciał w pole wywieść.

Ignacy.

No, no, cóż to tam za hałasy?