Strona:PL Józef Bliziński - Marcowy kawaler.djvu/43

Ta strona została uwierzytelniona.
Pawłowa.

Taki pan biédny, bledziuchny.

Heljodor (urażony).

Biedny, bledziuchny... otóż, żeby cię przekonać... (chce ją objąć w pół).

Pawłowa (rezolutnie).

No, no, bez tego wszystkiego... bo jeszcze pana zdyfamuję, i będzie nie ładnie...

Heljodor (n. s. tracąc odwagę).

Zdyfamuje mnie! (po chwili n. s.) Najwidoczniéj więcej zyskam notując jéj jędrne wyrażenia... (dobywa książeczkę) To „żyd do wiązki siana“ było kapitalne (siada przy biurku). Więc powiadacie, moja kobiétko, że to nie ładnie być bladym?

Pawłowa.

To ino po szlachecku ładnie tak blado, ale u nas to nie...

Heljodor (zapisując).

Nie wiedziałem o tem...

Pawłowa.

A zresztą, czy w szlacheckim stanie czy w kujawskim, to zawdyk szykowniéj kiéj człek tłusty.