Ta strona została uwierzytelniona.
Heljodor (biorąc notyskę).
Jakto, matyjaśnie?
Pawłowa.
A bo to pan nie rozumié?.. czy nieprzyjemnie, czy dziwacznie, czy matyjaśnie, to wszystko jedno... (płacząc znowu) Wolałabym wej zaraz śmierci pozbyć, niż cobym miała tego doczekać.
SCENA VI.
HELJODOR, PAWŁOWA, IGNACY (wystrojony z parafjańska, w tużurku, wchodzi trjumfalnie z lewéj strony).
Ignacy.
No jestem!... (idzie do zwierciadła i zakręca wyczernione wąsy; potem ogląda się i spostrzega Pawłowę) A ty czegoś znowu beczała?
Pawłowa (z uśmiechem z za łez, patrząc na niego z uwielbieniem).
I nie mają to panny wej pana kochać!
Ignacy (zadowolony do Heljodora).
Patrz, jak ona mi oddaje sprawiedliwość! (głasz-