Strona:PL Józef Bliziński - Marcowy kawaler.djvu/60

Ta strona została uwierzytelniona.
Pawłowa.

Co takiego? czemuż pan Grzempieleski nie gada?

Grzempieleski.

A kawa?

Pawłowa.

Toć się już grzeje... zaraz będzie... ale pan cygani...

Grzempieleski.

Broń Boże! ma się rozumiéć powiem, jeśli mi będzie smakowała.

Pawłowa.

Oj, szpekulatny pan Grzempieleski, oj szpekulatny! oj mądry! (wychodzi na prawo).


SCENA IX.

GRZEMPIELESKI (sam; wstaje).

Zapewne, że szpekulatny i mądry... muszę, ma się rozumiéć z nią dziś skończyć... trzeci rok tu już jest, musiała coś uciułać... trzeba kuć żelazo póki gorące... (idzie do biurka) Wartoby wypalić cygar-