Strona:PL Józef Bliziński - Marcowy kawaler.djvu/79

Ta strona została uwierzytelniona.

léj!... przy mnie... nie żenujcie się!... owszem!... będę miała więcéj co opowiadać...

Ignacy (trzęsąc się z gniewu, do Pawłowej).

Gadaj mi co się tu stało! (ta się odwraca, skubiąc fartuch z figlarną miną).

Eulalja.

Co się stało? to się stało, że nie potrzebuję pańskich kolczyków... dostanę je od Klotyldy, gdy jéj powiem, że mi je pan ofiarowałeś za pomaganie mu do schwycenia jéj w swoje sieci... Ale wybij ją pan sobie z głowy, bo (uroczyście) jakem Eulalja Trajkotkiewiczówna... tu mi włosy na dłoni wyrosną, jeżeli pan ją dostaniesz... Adieu! uniżona sługa!... (wychodzi drzwiami w głębi; odwracając się z progu) Do prędkiego niewidzenia się!.. potwór!.. (wychodzi).


SCENA XIII.

PAWŁOWA, IGNACY, HELJODOR.
Ignacy (po chwili osłupienia, do Pawłowej).

Tyś pewno jéj co tu nagadała.