Ta strona została uwierzytelniona.
na puszyste śniegowe stawy
padały dziurkami czerwone iskry
czytał się w ciemnościach węsząc jak zwierzę
nurt mruczał powiewem przeżyć
ale mącił zagubiał kluczył
nie tak łatwo czytać siebie i nauczyć
a tembardziej że za okno wybiegał
patrzył na śnieg ziemię płaską
obłok jutrzni puszyste zero po lasach ją głaskał
za obłokiem księżyc jeszcze
semafor ale czego
kieszeń
notes
reflektorem wytrysły notowania giełdowe cyfry znaki
- lilpop bank dyskontowy huta gryf starachowice
a i słońce wzeszło czerwoną ławicą
więc potem
- na cały dzień przestał być tajemniczym ptakiem